czwartek, 8 maja 2008

Plastik jest brzydki...

Witam.

Zastanawiałem się dzisiaj nad tym co mógłbym wrzucić na bloga i poważnie myślałem nad kolejnym scenariuszem z kampanii, ale ponieważ mój dysk z danymi znajduje się obecnie w obcych rękach, a właśnie na nim miałem zapisane niezbędne dane - scenariusz musi poczekać. Wziąłem się za to za malowanie. Dokończyłem całe 6szt radzieckich ciągników artyleryjskich T-20 Komsomolec (zostało 9szt) z podczepionymi działami 45mm, ponieważ po dzisiejszej grze w klubie, przydałoby się mieć jakieś radzieckie działa przeciwpancerne. Zacząłem malować też 6szt odprzodkowanych dział. Do wykończenia czekają też karabiny przeciwpancerne PTRD.
Ale...

Skąd tytuł posta? Ano stąd, że postanowiłem pomalować plastikową figurkę US. Marines (Revella), żeby sprawdzić jak wyjdzie. Schemat malowania wziąłem od kolesia po prawo. I co? I g...o
... Malowałem farbami Vallejo. Są świetne. Ale chyba nie do plastiku. Nie wiem czemu, ale farba jak nigdy ciągnęła i rozmazywała się po figurce, prześwitywał podkład, i ogólnie było fatalnie. Być może to wina źle wymieszanej farby w co jednak szczerze wątpię, ponieważ malując tym samym kolorem metalowe modele SHQ takie jak na zdjęciach (figurka pierwsza po lewo i pierwsza po prawo; figurka środkowa) nie miałem problemu z farbą, a mieszam je w ten sam sposób od początku ich używania. Vallejo maluję ostatnio wszystko, głównie metal. W zasadzie sam metal, bo modele 1:600 są z metalu. Do tej pory nie miałem z nimi problemu, toteż tym większe moje zdziwienie takim obrotem sprawy. Być może podkład jest nieodpowiedni pod te farby. Nie pamiętam co jest na figurkach, ale na 99% jest to czarny primer Games Workshopu, więc towar z najwyższej półki. Nie będę wypowiadał się na temat samej figurki, plastiku z jakiego jest zrobiona i odlewu, bo każdy zainteresowany wie jak plastiki 1:72 wyglądają. Gwoli ścisłości - malowałem figurkę z tego zestawu - pierwsza w pierwszym rzędzie. Fakt, nie postarałem się i w pewnych miejscach niewielkie nadlewki tworzywa są, ale nie o to tutaj chodzi. Wcześniejsze plastikowe zestawy malowałem Pactrami, i tutaj problemu nie było. Ładnie kryły, drybrush wychodził porządnie, a i mieszanie ich i pokrywanie nawet olejnymi Humbrola nie szkodziło i wyglądało całkiem przyjemnie. Skąd więc taka plama Vallejo? Nie mam pojęcia, ale teraz dwa razy zastanowię się zanim pomażę plastiki tymi farbkami . Być może goły plastik malowałby sie lepiej, ale przy mojej technice malowania jaka ostatnio próbuje sobie wypracować malowanie gołego plastiku odpada. Nie jestem przeciwnikiem plastikowych figurek, sam w końcu zaczynałem od takich właśnie modeli, ale że człowiek uczy się całe życie, widzę teraz po własnym doświadczeniu, że metal ma ogromną przewagę nad tworzywem. Cenowo oczywiście niestety też
Pisząc post, patrzę co chwila na tą figurkę i jakoś nie mogę się przekonać do efektu końcowego. Co prawda nie jest najgorzej, ale dzieło wyższych lotów to to też nie jest Postaram się na dniach dać fotki figurek, o których pisałem to zainteresowani będą mogli zobaczyć co jak wygląda.

Taa...

Plastik jest fuj...

Pozdrawiam
Thomas

Brak komentarzy: