wtorek, 14 grudnia 2010

"Czerwony Październik" - update 4

Yo

No i stało się... Kolejna porcja dodatków do Czerwonego Października stała się rzeczywistością :) Mówię tutaj o wspominanych wcześniej ciężarówkach i oddziale snajperskim oraz moździerzu samobieżnym 2S9 Nona . Do tego dochodzą przemalowane na nowo pojazdy dla PMC w ilości sztuk 6, więc jest co malować.
Dodatkowo postanowiłem wykonać serię okrągłych podstawek dla wojsk US. Czerwony Październik takie podstawki już ma (5szt), US będą miały ich nieco więcej bo aż 9. Na okrągłej podstawce znajdują się również snajperzy oraz niestety na razie tylko 2 markery spadochroniarzy. Nie miałem więcej figurek, ale zamierzam uzupełnić braki przy najbliższej wizycie w O8.
Myślałem również nad BlackHawkiem w PMC. Zmienię je chyba na Mi-4 Hound lub (co pewniejsze) na Mi-8 Hip. Jakoś BlackHawk po namyśle nie pasuje do koncepcji CP.

Na dziś to tyle.

Pozdrawiam
Thomas

sobota, 11 grudnia 2010

Mały update

Czołem

Słowem wyjaśnienia: jeśli ktoś jest spostrzegawczy to na pewno zorientował się, że TO&E z poprzedniego postu na bieżąco jest uaktualniany i robi się coraz bardziej czerwony :) Ostatnio udało mi się skończyć spadochroniarzy, i chociaż pomalowałem ich nieco inaczej niż chciałem, wyglądają całkiem porządnie. Niestety musiałem przemalować pojazdy PMC i teraz, po kąpieli w rozcieńczalniku, czekają grzecznie na jutrzejsze podkładowanie. Niestety, ale niebieskie malowanie wg małego obrazka, który umieściłem wcześniej, nie wyglądało najlepiej i niestety w zasadzie gotowe modele muszę przemalować. Myślę teraz nad kamuflażem dwubarwnym (przednia połowa piaskowa, tylna zielona) lub nad jakąś jednolitą barwą. Jeszcze nie zdecydowałem się na konkretny kolor, ale wolałbym uniknąć malowania tymi samymi kolorami co pozostałe pojazdy. Czas pokaże. Może uda mi się wkrótce wrzucić jakieś nowe zdjęcia tego co już mam pomalowane.

Pozdro
Thomas

poniedziałek, 22 listopada 2010

"Czerwony Październik" - TO&E

Witam.

Po dłuższej przerwie zamieszczam obiecaną wcześniej rozpiskę Czerwonego Października. Nawet nie myślałem, że projekt rozrósł się, aż tak bardzo, ale przyznam, że wygląda to bardzo fajnie. Sprzętu jest cała masa, jednostek do wykorzystania też, chociaż już mam pomysł na dorzucenie kolejnych ;) Na czerwono oznaczone są skończone modele, gotowe do gry. Pozostała część wymaga malowania, chociaż całość jest już opodstawkowana.

 1szy Ekspedycyjny Pustynny Batalion Piechoty Zmotoryzowanej “Czerwony Październik”:

2x Kompania Piechoty Zmotoryzowanej, każda:
         3x Pluton Piechoty Zmotoryzowanej w BTR-70, każdy:
                  3x Oddział Piechoty

1x Kompania Piechoty Zmechanizowanej:
         3x Pluton Piechoty Zmechanizowanej w BMP-2
3x Oddział Piechoty

1x Kompania Piechoty Zmechanizowanej ze wsparciem:
         3x Pluton Piechoty Zmechanizowanej ze wsparciem w BMP-3
3x Oddział Piechoty ze wsparciem

1x Kompania Ciężkich Karabinów Maszynowych:
         3x Pluton Ciężkich Karabinów Maszynowych w ciężarówkach Ural
3x Oddział Piechoty

1x Pluton PPK "Sager":
        2x Oddział Piechoty

1szy Niezależny Pustynny Batalion Pancerny „Czerwony Skorpion”:

1x Kompania Czołgów:
         3x Pluton Czołgów, każdy:
                  3x T-80BW

1x Kompania Czołgów:
         3x Pluton Czołgów, każdy:
                  3x T-90


1sza Niezależna Kompania Spadochronowa „Gwiazda” ze wsparciem:

1x Kompania Piechoty Spadochronowej:
         3x Pluton Piechoty Spadochronowej w 2x BMD-1/1x BMD-2
3x Oddział Piechoty
         1x Pluton Piechoty Spadochronowej ze wsparciem w BMD-2
                  3x Oddział Piechoty

1x Pluton przeciw pancerny:
         3x ASU-85

1x Pluton Artylerii Samobieżnej:
         3x 2S9 Nona
Prywatna Firma Wojskowa „Stalowy Szpon” – PMC „Steel Talon” ze wsparciem:

1x Pluton PMC  ze wsparciem w Toyota Technical:
3x Oddział Piechoty
1x Pluton PMC  ze wsparciem w EE-11 Urutu:
3x Oddział Piechoty
1x Pluton PMC  ze wsparciem w EE-11 Urutu:
3x Oddział Piechoty
1x Pluton PMC  ze wsparciem w BMD-1:
3x Oddział Piechoty

1x Pluton dział bezłuskowych:
         3x Pvpj 1110

2x UH-60 BlackHawk

(wsparcie ma postać granatników p.panc RPG-7, CKM'ów, Strzał i granatników AGS-17)

1szy Niezależny Szwadron Śmigłowcowy „Czarne Sępy”:
         2x Mi-24 Hind
2x Mi-8 Hip
(2x Mi-2 Hoplite)


1szy Niezależny Batalion Wsparcia:

Bateria Artylerii:
         3x 2S1 Goździk
         2x 2S3 Akacja

Kompania Obrony Przeciwlotniczej:
         2x ZSU-23-4 Szyłka
         1x SA-8 Osa
         2x SA-14 w GAZ-69/Land Rover

Pluton Przeciwpancerny:
         3x BRDM-3 Spandrel

1sza Kompania Zwiadowcza:
         2x BRDM-2
         1x BRM-1

Drużyna Snajperów

Wsparcie powietrzne:
         Su-25 Frogfoot


Na dziś to tyle.

Pozdrawiam

wtorek, 9 listopada 2010

"Czerwony Październik" - update 3

Czołem.

Kolejny update mojego projektu "Czerwony Październik"i tym razem chyba już ostatni. Mam nadzieję, że CP nabrał ostatecznego kształtu i przez jakiś czas nie będzie już modyfikowany. Na dzień dzisiejszy zrobłem jak pisałem poprzednio, czyli CP otrzymał kompanię spadochroniarzy - VDV wraz ze wsparciem plutonu p.panc uzbrojonego w RPG-7, oraz w terminologii wojskowej 4 plutony Steel Talon PMC - czyli prywatnych najemników z firmy Stalowy Szpon. Sami najemnicy to 12 standów podzielonych jak pisałem na 4 plutony po 3 standy. Plutony składają się ze standów z CKM'ami, RPG-7, grantatnikami AGS-17 oraz Strzałami, tak więc można rzec, że plutony są urozmaicone i zarazem dobrze wyposażone.


Co do pojazdów to spadochroniarze mają plutony wyposażone w 2szt BMD-1 i 1szt BMD-2. Pluton wsparcia ma na wyposażeniu BMD-2. Do tego dojdzie prawdopodobnie pluton dział samobieżnych ASU-85 w ilości sztuk 3.



Sytuacja najemników przedstawia się nieco bardziej skomplikowanie. Mianowicie mam zamiar traktować ich na potrzeby gry CWC jako oddziały specjalne (były Specnaz, VDV itp) wobec czego oprócz umiejętności specjalnych (takich jak zdolności zwiadowcze) i wyposażenia poszczególnych oddziałów (CKM'y, RPG-7, AGS-17 oraz Strzały) będą dosyć mobilne. I tak jeden pluton (byli VDV) otrzymał jako pojazdy BTR-D mogące być zrzucone w formie desantu. Kolejny pluton otrzymał na wyposażeniu bardzo mobilne, uzbrojone i jakże dobrze znane z republik bananowych Toyoty Technicals z CKM'ami na pokładzie. Ostatnie dwa plutony zostały wyposażone w brazylijski transporter opancerzony EE-11 Urutu.



Całość będzie uzupełniało szwedzkie działo bezłuskowe Pvpj 1110 umieszczone na podwoziu półciężarówki - coś a'la Technical. Jako transport lotniczy zastanawiam się nad radzieckim Mi-8 lub amerykańskim UH-60 Blackhawk, jako że Blackhawki używane są przez kilkanaście państw, w tym m.in. Brazylię, i 1 czy 2 szt mogły zostać odkupione. Kolory śmigłowców będą takie jak na pierwszym obrazku (tym małym). Reszta pojazdów raczej piaskowa

Czerwony Październik zainteresował mnie na tyle, że zaczynam traktować ten projekt bardziej osobiście z zamiarem wykorzystania w jakiejś mini-kampanii. Zaczynam powoli tworzyć sobie historię jednostki lub dobre wytłumaczenia dla obecności powyższego sprzętu. Czy na siłę, nie mnie to oceniać, ale jak dla mnie całość będzie wyglądać fajnie ;)

Na dziś to tyle. Później postaram się podać PEŁNY spis Czerwonego Października

Pozdro
Thomas

wtorek, 2 listopada 2010

"Czerwony Październik" - update 2

Witam

Projekt "Czerwony Październik" tak mi się spodobał, że otrzyma prawdopodobnie w tym tygodniu kolejne uzupełnienia. W trakcie malowania jest kompania BMP-3 i BTR-70, kompania czołgów T-90 oraz dwie kompanie piechoty, tak aby batalion był kompletny. Z kwestii technicznych: pojazdy "się" malują, natomiast piechota jest dopiero opodstawkowana i czeka na podkład.


W zamyśle mam jeszcze dodanie jakiejś kompanii spadochronowej - VDV wraz ze wsparciem pojazdów BMD-2/ASU-85. Do tego dojdą pewnie jeszcze podstawki z ATGM.


Przez głowę przeleciał mi też pomysł na stworzenie jakiegoś niewielkiego "kontyngentu" najemników, i o ile nad malowaniem piechoty już myslałem i mam pomysł jak piechotkę pomalować, o tyle zastanawiam się nad pojazdami dla psów wojny. Czy coś nowoczesnego, czy coś z okresu zimnej wojny. Jeszcze nie wiem, ale jakiś park maszyn lub przynajmniej transport by się przydał.

Z innej beczki: do mojej kolekcji dołączyły również FROG'i i SCUD'y, które czekają na poprawne sklejenie. Jako znaczniki na pole bitwy i pojazdy do kolumny transportowej nadadzą się wyśmienicie :)



Pozdro
Thomas

poniedziałek, 25 października 2010

"Czerwony Październik" - update

Czołem.

Od ostatniego postu zdołałem pomalować w znaczną część tego co znajduje się w rozpisce. Do pełnego składu brakuje mi tylko po 1 kompanii piechoty wraz z transportem - BTR-70, oraz szwadronu śmigłowcowego z racji tego, że nie bardzo miałem pomysł jak pomalować Hind'y. Teraz jednak pomysł już mam i na dniach szwadron będzie pomalowany. Poniżej link do zdjęć tego co już pomazane farbą jest i kilka przykładowych fotek:



Cała galeria znajduje się TUTAJ .

Pozdrawiam
Thomas

czwartek, 30 września 2010

"Czerwony Październik"

Czołem

Nie, nie będzie o  łodzi podwodnej z książki Toma Clancy'ego, ale moim nowym niewielkim projekcie jak zamierzam w najbliższej przyszłości eksploatować. Mianowicie po ostatnich Polach Chwały, gdzie miałem okazję zagrać z Czechami - Rapierem i Bennym- w CWC stwierdziłem, że gry w konwencji Irak vs USA nie mają większego sensu jeśli nie ma odpowiedniego scenariusza. Pomyślałem sobie zatem, że stworzę mniej więcej równoważną siłę dla moich pustynnych amerykanów, i tak oto powstał pomysł stworzenia 1szego Ekspedycyjnego Pustynnego Batalionu Piechoty zmotoryzowanej “Czerwony Październik” wspierany przez 1szy Niezależny Pustynny Batalion Pancerny „Czerwony Skorpion” wraz z pomniejszymi jednostkami wsparcia. Pełny skład (i prawdopodobnie docelowy) możecie znaleźć poniżej:



1szy Ekspedycyjny Pustynny Batalion Piechoty Zmotoryzowanej “Czerwony Październik”

2x Kompania Piechoty Zmotoryzowanej, każda:
         3x Pluton Piechoty Zmotoryzowanej w BTR-70, każdy:
                  3x Oddział Piechoty

1x Kompania Piechoty Zmechanizowanej:
         3x Pluton Piechoty Zmechanizowanej w BMP-2
3x Oddział Piechoty


1szy Niezależny Pustynny Batalion Pancerny „Czerwony Skorpion”

1x Kompania Czołgów:
         3x Pluton Czołgów, każdy:
                  3x T-80BW


1szy Niezależny Szwadron Śmigłowcowy „Czarne Sępy”:
         2x Mi-24 Hind
2x Mi-8 Hip
(2x Mi-2 Hoplite)


1szy Niezależny Batalion Wsparcia:

Bateria Artylerii:
         3x 2S1 Goździk
         2x 2S3 Akacja

Kompania Obrony Przeciwlotniczej:
         2x ZSU-23-4 Szyłka
         1x SA-8 Osa
         2x SA-14 w GAZ-69/Land Rover

Pluton Przeciwpancerny:
         3x BRDM-3 Spandrel

1sza Kompania Zwiadowcza:
         2x BRDM-2
         1x BRM-1


Wsparcie powietrzne:
         Su-25 Frogfoot

Jako, że jest to zdecydowanie wymyślona przeze mnie jednostka, malowanie również będzie niestandardowe. Mam zamiar część oddziałów spersonalizować na tyle, żeby odróżniały się od siebie na polu bitwy. W teorii powyższa jednostka ma na celu szybkie przemieszczanie się po polu bitwy oraz związanie wroga równorzędnym pancerzem i siłą ognia, z możliwością wsparcia się artylerią i oddziałami powietrznymi.
Wszystkie niezbędne figurki już mam i pomału je przygotowuję do podstawkowania i malowania. Info o postępach jeśli takowe nastąpią :)

Pozdrawiam
Thomas

wtorek, 28 września 2010

Zdjęcia - Pola Chwały - 24/26 Września 2010, Niepołomice

Czołem

Tak jak pisałem wcześniej dzisiaj podaję link do mojej galerii zdjęć z tegorocznych Pól Chwały. Oczywiście zajebisty serwis photobucket nie wiedzieć czemu odwraca kolejność zdjęć więc od razu proponuję kliknąć ostatnie zdjęcie w albumie i cofać się po jednym.

LINK DO GALERII


Pozdrawiam
Thomas

poniedziałek, 27 września 2010

Pola Chwały 2010 - 24-26 Września, Niepołomice

Witam.
Wróciłem dzisiaj z kolejnej imprezy pod sztandarem - Pola Chwały. Przyznam się szczerze, że jestem bardzo zadowolony z uczestnictwa w tej edycji. Poznałem masę fajnych ludzi, pograłem w nowe systemy, pooglądałem parę nowych rzeczy. Ale po kolei.

W piątek ok. 13:00 zapakowaliśmy się z chłopakami z Oddziału Ósmego – Tomkiem i Marcinem, drugim kolegą Tomkiem, oraz z kolegą z Arkiem wraz z jego synem, do dwóch aut i po przeprawie przez łódzkie korki wyjechaliśmy na trasę do Niepołomic. Do czasu postoju trasa przebiegała bez przeszkód, zjedliśmy obiad i podczas kontynuowania podróży pojawił się pierwszy problem. Moja nawigacja częściowo odmówiła współpracy i wykierowała nas w jakieś dziwne miejsce. Po zawróceniu i ponownym wjechaniu na trasę do Niepołomic pod koniec podróży trafiliśmy na remont dróg pod Krakowem. I tutaj po raz kolejny, po części z mojej winy, a po części z winy nawigacji, minęliśmy zjazd na obwodnicę Krakowa i niestety musieliśmy jechać przez centrum miasta co zajęło sporo czasu, aczkolwiek droga znacząco się skróciła (prawie o połowę). Suma summarum dotarliśmy do celu cali około godziny 19:00.
Po wejściu na zamek przywitaliśmy się z Robertem Kowalskim i po krótkiej rozmowie rozpakowaliśmy się w sali freskowej obok pomieszczenia ochrony. Korzystając z okazji skoczyłem szybciutko do piwnic zamkowych gdzie planszówkowcy mieli swoje El Dorado i przywitałem się z Ryśkiem (Raleenem), Darkiem (DT), Arteuszem, oraz kilkoma innymi osobami, których niestety nie kojarzę z forum. Po krótkiej rozmowie udaliśmy się całą łódzką szóstką do sklepu po małe zakupy i podjechaliśmy pod miejsce naszego noclegu. W tym miejscu po raz kolejny dziękujemy Robertowi i p. Bartnikowskiej za załatwienie noclegu. Uwaga! DZIĘ-KU-JE-MYYY!! Pani Bartnikowska jak zwykle uśmiechnięta i wesoła ugościła nas w tym samym pokoju co zwykle. Nawet z dostawieniem dodatkowego łóżka nie było problemu i żadnych „rewelacji” i żali, i wszystko odbyło się w przyjaznej i wesołej atmosferze. Po opłaceniu kwatery zjedliśmy kolację, wypiliśmy piwko po trudach podróży i poszliśmy spać.

Rano po śniadaniu całą paczką poszliśmy do zamku rozkładać stanowisko sklepu i stół z makietą do prezentowania gry. Podczas rozstawiania obskoczyłem wszystkie sale z aparatem i popstrykałem fotki tym, którzy zdążyli już przyjechać. Chwilkę pogadałem z Jarkiem Kocznurem od DBA, który rozstawiał stoły i przygotowywał salę do turnieju jaki miał się odbyć. Przebiegłem się też po piwnicy gdzie popstrykałem fotki planszówkowiczom. Troszkę pogadałem, troszkę pooglądałem po czym wróciłem do rozstawiania makiety. Makieta przedstawiać miała front wschodni na środkowy okres wojny i wyszła całkiem nienajgorzej. Po rozstawieniu makiety złapałem za kamerę i ponownie przeszedłem się po zamku i okolicy kręcąc parę ujęć na pamiątkę. W piwnicach pogadałem z Przemkiem i Czakim (o czym dowiedziałem się później). Dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy natury technicznej odnośnie figurek i modeli 1:72, pooglądałem makietę i miniatury Przemka i Borsuka (z forum), którego niestety nie udało mi się poznać.
Po powrocie na górę pogadaliśmy trochę z chłopakami i wraz z kolegą Tomkiem (było nas trzech Tomków J) rozstawiliśmy się na grę w Blitzkrieg Commandera na 2tyś. punktów. Gra przebiegała bardzo sprawnie i po 50min mięliśmy zaliczone już 5 pełnych tur z 8 ustawionych przed grą. Niestety siły niemieckie, którymi dowodziłem niezbyt się sprawdziły i po 5 wspomnianych turach poddałem grę. W tym samym czasie przyszedł do naszej sali Pavel „Rapier” z reprezentacji czeskiej ;) Podpytał trochę o systemie, w który graliśmy, porozmawialiśmy o zasadach i umówiłem się na grę w system Rapid Fire, z którym to trójka czechów przyjechała po raz kolejny na Pola Chwały. Po kolejnej rundzie z aparatem i kamerą pobiegłem do sali akustycznej gdzie byli czesi i po chwili czekania zaczęliśmy tłumaczenie zasad. w sali akustycznej swoje stanowiska mieli Panowie z Wargamera z dwoma stołami do Ogniem i Mieczem oraz wielką ladą z figurami (dobrze że była sprzedaż, a nie jak w zeszłym roku, sam pokaz), Panowie z jakiegoś klubu modelarskiego z makietą kozaków, oraz Panowie z klubu, którzy przedstawiali system Generals Quarters, drugowojenny system bitewny. Obok w skarbcu rozgrywał się w tym czasie turniej DBA. Wygrał go jeśli się nie mylę Jarek – Greebo czyli mistrz mistrzów. Na piętrze z tego co się orientuję był sklep modelarski, a na placu zamkowym stoisko Kuźni Gier. Bardzo dobry pomysł na jak największą ilość sklepów. Daje to reklamę i możliwość zapoznania się z gołym, surowym prodktem w postaci figurek, farb, akcesoriów itp. Duży plus. W końcu nadeszła pora na Rapid Fire’a.  Moim przeciwnikiem miał być ktoś z Warszawy, ale stanęło na koledze z Krakowa jak i z Forum Strategie – headache’u. To bardzo fajny facet, skory do rozmowy i gry, skromny, ale wesoły. Od razu przypadł mi do gustu. W końcu po wytłumaczeniu zasad w angielsko-czesko-polskim języku zaczęliśmy grę. Ponownie objąłem dowództwo nad siłami niemieckimi, a z racji tego, że Rapid Fire to system w skali dywizyjnejlub batalionowej (w zależności od woli graczy) miałem pod dowództwem batalion Elefantów i batalion grenadierów pancernych na Sdkfz 251 oba po 2 kompanie, do tego wsparcie średnich moździerzy, MH42 i Pak40. Oczywiście składu dopełniało dowództwo. Piechota i dowództwo były wyposażone w panzershrecki i panzerfausty. Przeciwko mnie stanęły dwa bataliony piechoty sowieckiej, batalion T-34 z dowództwem, oraz wsparcie w postaci kompanii CKM Maxim, moździerzy oraz działa ppanc, oczywiście całość uzupełniało dowództwo. Gra przebiegała przyjemnie aczkolwiek z racji nie poznania zasad w dostatecznym stopniu i tłumaczenia przez Rapiera dość długo. W międzyczasie Darek przyprowadził do sali akustycznej koleżankę z forum Nazę. Miło było poznać pierwszą forumowiczkę na żywo. Umówiliśmy się na piwko na rynku po czym powróciłem do gry. Tym razem poszło mi znacznie lepiej. Podczas gry miały miejsce sławetne pornorzuty! W systemie gdzie jedyną kostką jest kostka k6, sporo razy wyrzucałem szczęśliwie 5 i 6 oczek. T-34 paliły się wesoło jeden za drugim. Podczas gry pstryknęliśmy parę fotek, poplotkowaliśmy na różne tematy. Ogólnie było przyjemnie i wesoło. Po ustaleniu werdyktu z headache’em wygrała strona niemiecka, jako że musieliśmy przerwać rozgrywkę. Po grze wraz z Tomkiem udaliśmy się na umówione spotkanie na rynku, gdzie rozmawialiśmy i śmialiśmy się przy piwie w kilkuosobowej grupce. Z rynku wróciliśmy na hipodrom gdzie ustawiliśmy się w kolejce do konwentowego grilla. Po odczekaniu swojej kolejki zasiedliśmy ponownie z Czechami przy jednym stole, gdzie podczas posiłku umówiłem się z Rapierem na kolejną grę w niedzielę, tym razem w ColdWar Commandera w skali 3mm. Po grillu wróciliśmy z Tomkiem na kwaterę, gdzie przy piwku pogadaliśmy i pożartowaliśmy. Dodam, że właśnie wtedy narodził się żart o wdzięcznej nazwie „Zimne majtki” nadanej następnego dnia przez Pawła Kura. Trafna nazwa. Nawet bardzo. Opis żartu tylko dla wtajemniczonych! :D

W niedzielę rano po śniadaniu i spakowaniu się podjechaliśmy już autem pod zamek. Szybko rozstawiłem stół do gry w CWC i czekałem na Rapiera wraz z kolegą aby zacząć prezentację gry. Rapier miał okazję grać wojskami irackimi, ja amerykańskimi w mocno obciętym składzie. Suma summarum po 2,5 godzinie tłumaczenia zasad i równoczesnej gry ofensywa iracka została zatrzymana przez 1 HMMWV z TOW (który został też zniszczony) pluton piechoty, i w bardzo końcowej fazie gry przez Abramsa i 2 Bradleye. Celem gry nie było zgnojenie Czechów, a bardziej pokazanie pewnych aspektów gry. Mieliśmy oboje do wykorzystania śmigłowce, chociaż 2 ich różne typy, aby ukazać różnice i możliwości. Koniec końców atak iracki utknął przed uzyskaniem punktu zwycięstwa. Sam system nie jest trudny i myślę, że gdybyśmy mieli okazję zagrać jeszcze raz, Czesi graliby już sami (recenzja CWC w moich wcześniejszych postach dla zainteresowanych). Podczas gry pożegnałem się z Darkiem i Nazą, którzy musieli wracać już do domu oraz ponownie porozmawiałem z headache’em, który przyniósł do sali swoje figury i makietę do systemu Ambush Alley. Podpatrzyłem parę rzeczy, podpytałem o kilka następnych. Stwierdzam, że chłopak ma ciekawe pomysły i na pewno je wykorzystam, jeśli tylko będę mógł. W szczególności urzekła mnie mata do gry, którą headache zrobił z kawałka wykładziny. Pomalowana na piaskowy kolor świetnie nadaje się na piaszczyste podłoże. Do tego super domki ze straganami i pole bitwy jest maksymalnie ciekawe. Dla mnie bomba. Headache to kontakt, który trzeba utrzymać, tym bardziej, że chłopak jest z Krakowa i na Pola Chwały ma rzut beretem. Po grze z Czechami zaczęliśmy się pakować po czym udaliśmy się na obiad. Po obiedzie zostały tylko pożegnania wróciliśmy do Łodzi.

 Wnioski.
Co mi się podobało? Przede wszystkim kilka rzeczy udało się w tym roku organizatorom wg mojego mniemania. Po pierwsze posiłki. W tym roku świetnie zorganizowane były miejsca wydawania posiłków jak i sam punkt gdzie uczestniczy/wystawcy dostawali talony na posiłki. Po wypisaniu listy osób z danego sklepu czy grupy i dostawało się smycz z przewodnikiem/regulaminem. Proste i skuteczne. Nie było żadnych problemów. Druga sprawa to zadbanie o najmłodszych uczestników Pól Chwały. Dzieciaki po raz kolejny miały radochę przebierając się w stroje z różnych epok (starsi zresztą też) i niejednokrotnie uśmiech sam pojawiał się na twarzy kiedy widziało się 5 letniego rycerza. Drugim miejscem opieki najmłodszych było miejsce na placu zamkowym obsadzone poduszkami, puzzlami, malowankami i układankami. Ci naj-najmłodsi również mieli zabawę. Świetny pomysł dla odwiedzin całych rodzin. Duży plus dla organizatorów. I po trzecie to komunikacja organizatorów. Już po przyjeździe zauważyłem, że Robert śmigał z krótkofalówką. Pomysł również prosty i bardzo skuteczny. Był uchwytny dla innych i inni dla niego. Żadnego problemu, wszystko cacy. Duże podziękowania należą się też obsłudze całego konwentu, a w szczególności dzieciakom odpowiedzialnym za pomoc w ustawianiu stołów i ogólnej organizacji. Byli widoczni poprzez swoje duże identyfikatory. Kolejną rzeczą był brak odbywających się na zamku ślubów i wesel, pokazów i innych tego typu podimprez. Nie wiem do końca czy ślubu nie było bo widziałem na zewnątrz zamku parę młodą, ale weseliska nie było na pewno. Nikt nikomu nie przeszkadzał, wszystko było sprawne, i jak się okazało można było zarezerwować jeden weekend w roku tylko dla konwentu. Brawa za to!

Co mi się nie podobało? Ano po raz kolejny brakowało mi jakiejś osoby anonsującej na placu zamkowym nadchodzące atrakcje, i po raz kolejny dowiadywałem się o pokazach w momencie kiedy już trwały. Bodajże na trzecich Polach Chwały była jedna osoba, która zapowiadała pokazy i wszystko było super. Tym razem po raz kolejny ten szczegół umknął wg mnie organizatorom. Co prawda byłem zaaferowany grami, ale chętnie obejrzałbym kilka pokazów. Nawet sam przewodnik i program nie były do końca dokładne, bo dowiedziałem się, że część pokazów była opóźniona. A w przypadku konferansjera ten na bieżąco informowałby o pokazach. O samych grupach rekonstrukcji nie będę się za wiele wypowiadał bo udało mi się tylko porozmawiać przez moment z gośćmi z Niemiec i ich polskim towarzyszem. Dowiedziałem się jednak, że są oni zachwyceni polskimi imprezami jak Pola Chwały i Grenadier i chcą do nas wrócić. Ile w tym prawdy nie wiem, ale miejmy nadzieję, że jak najwięcej. Kolejnym minusem wg mnie była sala komputerowa. O ile 2 lata temu komputerów było sporo, to tym razem serwis Valkiria.net odwalił moim zdaniem niezłą szopkę. Mając do dyspozycji znaczną część podziemi, Panowie z Valkirii ustawili bodajże 5 telewizorów plazmowych podłączonych do konsol, na których oczywiście zaraz grały dzieciaki. Co lepsze, na stoisku Valkirii można było zakupić figurki do Flames of War… dziwne, ale nie moja broszka. Czym prędzej opuściłem tą część piwnic i nie powróciłem w te czeluście.


Osobiście zaliczam 5 Pola Chwały do imprez udanych. Poznałem, pograłem, porozmawiałem, popatrzyłem. Miło było zobaczyć starych znajomych i poznać nowych. Pograć w nowe systemy i porozmawiać o naszym hobby. Pooglądać co inni maja do zaoferowania ze swoich towarów. Myślę, że ta edycja konwentu zapadnie mi w pamięć. Szkoda, że nie wszyscy się pojawili jak zamierzali, ale i tak było świetnie. Z częścią nieobecnych mam zamiar widzieć się na Grenadierze. Czas pokaże co i jak, ale jestem dobrych myśli. Jeśli kogoś lub coś ominąłem to przepraszam. Zmęczenie 300km przejechanych za kołkiem daje o sobie znać. Fotki jak zwykle w terminie późniejszym wrzucę na photobucketa.

Pozdrawiam
Thomas

czwartek, 1 lipca 2010

Mały update

Czołem

Od jakiegoś czasu dłubię sobie przy figurkach do Ambush Alley i Force-on-Force. W zasadzie do tej pory podstawkowałem, szpachlowałem, podkładowałem i robiłem pudełka do figurek. Pomalowałem też wstępnie jak na razie 3 4-osobowe druzyny US + snajpera i 5 poruczników lokalnych afrykańskich watażków. Wszystko w zasadzie testowo. W sumie jestem zadowolony z malowania, aczkolwiek zawsze mogło być lepiej. Teraz na warsztacie mam kolejne 2drużyny 4-osobowe US + 4 operatorów broni wsparcia (Javelin, Stinger, kolejny snajper i obserwator artyleryjski) i znowu testowo maluję sobie pilota Apacha do misji ratunkowych. Niedługo zacznę też pierwszych rebeliantów/milicję; jeszcze tylko otrzymają podkład. Żołnierzy US maluję w kamuflaż 3-Color Desert jak pisałem we wcześniejszych postach, a przynajmniej staram się :) Pozostały ekwipunek niestety jest malowany na zielono zamiast w kamuflażu Woodland. Niestety, ale nie mam zbyt dużego doświadczenia ze skalą 1:72 (chociaż od tej skali zaczynałem przygodę z wargamingiem), dlatego też praca idzie dość mozolnie. Wszystkie figurki są w skali 1:72 firm Caesar Miniatures, Revell, Italerii i Orion. Kombinuję też nad pierwszymi domkami do gier. Testuję pomysły i techniki i jak na razie jestem zadowolony z pierwszych efektów. Zdjęcia zapodam innym razem, przy okazji.

Oprócz tego powolutku dziergam sobie rosyjską brygadę zmechanizowaną w 3mm i powoli szykuję się do powrotu do tematu Drugiej Wojny Światowej w tej samej skali. Mocno zaniedbałem ten temat i trzeba w końcu zrobić spory nazwijmy to "respawn" ;) Mam zaległości i czas to naprawić. Mam też nadzieję, że w końcu znajdę czas na jakąś grę.

Na dzisiaj to tyle.
Pozdro
Thomas

niedziela, 6 czerwca 2010

66 lat minęło...

Witam



Dzisiaj taki mały "tribute" dla wszystkich walczących żołnierzy OBU stron konfliktu sprzed dokładnie 66 lat. Druga Wojna Światowa była konfliktem globalnym, ale dzisiejsza data przeszła w szczególności do pamięci ludzi. 6 czerwca 1944 był dniem D, dniem lądowania aliantów w Normandii, dniem rozpoczęcia Operacji Overlord.
Nie będę się rozpisywał nad przebiegiem i wagą tej operacji ponieważ zrobili to już mądrzejsi ode mnie wiele razy. Dla dociekliwych odsyłam do wiki i książek opisujących owe ważne wydarzenie.




Filmik wrzucałem już kiedyś ale, że dzisiejsza data jest szczególna robię to ponownie. Link do oryginalnego filmiku na serwisie YouTube. Polecam w szczególności obejrzenie sobie z okazji dzisiejszej rocznicy przede wszystkim filmów Szeregowiec Ryan i Najdłuższy dzień (zwłaszcza w wersji koloryzowanej). Oba filmy są rewelacyjne i przeszły już do klasyki kina.

Pozdrawiam
Thomas

wtorek, 1 czerwca 2010

Ambush Alley

Czołem

Mała wzmianka na temat tego co aktualnie będę dziergał w swoim domowym warsztacie. Po ostatnim Grenadierze (recenzja i zdjęcia w poprzednich postach) i szybkiej grze z Kubą postanowiłem popełnić parę rzeczy pod ten system. Co prawda mam sporo towaru w 15mm, ale że nie ma chętnych do gry w tej skali, a wszyscy opierają się na skali 1:72 sam też postanowiłem spróbować sił. Na pierwszy ogień poszło zamówienie figurek, które posłużą do stworzenia sił US Army oraz ich przeciwników. Jeden zestaw US będzie malowany prawdopodobnie w kamuflaż 3-Color Desert jako, że będzie chyba najbardziej uniwersalny. Drugi zestaw US będzie prawdopodobnie w kamuflażu Woodland Marpat, czyli aktualnie używanym przez USMC.
Jako przeciwników dla wojsk US zakupiłem figurki przedstawiające rebeliantów i miejscową milicję. Ci będą malowani pstrokato i bez stresu. Co mi farba na pędzel przyniesie.
Dodatkowo mocno zainspirowany grą Operation Flashpoint Dragon Rising postanowiłem pod system Ambush Alley: Force on Force popełnić przeciwnika dla USMC w postaci armii Chińskiej Armi Ludowo-Wyzwoleńczej. Ci również będą malowani w kamuflaż ACU-podobny.
Figurki, z których będę korzystał to miniaturki firm Revell i (większość) Caesar Miniatures. Większość można obejrzeć na serwisie Plastic Soldier Review.
Jeśli chodzi o pojazdy to tutaj mój park maszyn w głównej mierze oparłem na gotowych pojazdach. Po stronie US zakupiłem kilka wozów bojowych Bradley oraz HMMWV - oba w różnych odmianach - oraz transporter AAV7A1- wszystko z serii Dragon Armor. Do tego trafił mi się jak na razie 1 transporter M113 (Easy Model) i 1szt Bradleya, ale tym razem w wersji klejonej również firmy Dragon. Z pojazdów bardziej ofensywnych jak na razie mam 3szt klejonych Abramsów (niestety nie znam firm) w różnych, dziwacznych, malowaniach. Wciąż poluję na tanie modele z wydawnictwa Amercom, głównie na pojazdy rosyjskie, przymierzam się do zakupu kilku sztuk M113 i przynajmniej jeszcze jednego AAV7A1.

Co z tego wyjdzie? Ciężko powiedzieć. Jak na razie mam też do dziergania sporo towaru w 3mm. Radziecka brygada zmechanizowana, armia Wietnamska, a do tego sporo samolotów współczesnego pola walki (począwszy od lat 50 do teraźniejszości). Pracy więc co niemiara tym bardziej, że zbieram powoli materiały do konstrukcji budynkow w skali 1:72. O ile gotowe budynki z kolejnictwa mogą pasować do gier bardziej europejskich o tyle budynki daleko wschodnie będę musiał zrobić sam.

Na dziś to tyle.
Pozdro
Thomas

piątek, 14 maja 2010

Zdjęcia - Grenadier - 8/9 maja 2010, Warszawa

Czołem

Wrzuciłem dzisiaj część zdjęć z Grenadiera, które zrobił Tomek z którym pojechaliśmy na imprezę. Nie będę się rozpisywał na temat samych zdjęć i imprezy, bo po pierwsze już napisałem recenzję na temat konwentu, i po drugie inni terż to zrobili na forum Strategie i u siebie na blogach. Nie wiem czemu, ale zdjęcia poustawiane są w odwrotnej kolejności, chociaż ponumerowane są prawidłowo.


Pozdro
T

niedziela, 9 maja 2010

Grenadier - 8/9 maja 2010, Warszawa

8 i 9 maja odbyła się w Warszawie impreza Grenadier. Była to V odsłona tego historyczno wargamingowego konwentu i pierwsza, w której wziąłem udział jako, że w tym roku Grenadier miał swoją premierę jako impreza dwudniowa. Jakie wrażenia? Było dobrze, chociaż nie obyło się bez małych zgrzytów. Ale po kolei.
W sobotę około godziny 6 rano ja wraz z kolegą Tomkiem Niteckim wyruszyliśmy w trasę, która przebiegła praktycznie wzorowo. Po przybyciu na miejsce rozstawiali się już pierwsi konwentowicze w tym Pracownia STRATEG Domu Kultury Śródmieście w Warszawie, sklep Wargamer, jak i również księgarnia czy stoisko z umundurowaniem. Wszyscy wargamingowcy zostali umieszczeni pod specjalnie na tą okazję rozbitymi namiotami na placu na terenie cytadeli, które pomimo że były dość obszerne nie były idealnym miejscem do gier i zabawy. W sobotę jak było to umówione długo przed imprezą wraz z Tomkiem rozstawiliśmy na dwóch połączonych stołach mini makietę/teren gry przedstawiający pustynię Iracką wraz ze wzgórzami, oazami i dwoma miasteczkami. Celem wojsk koalicji, czyli amerykanów, było zdobycie owych miasteczek i ich utrzymanie przed upływem ustalonego czasu gry. Scenariusz był punktowy, i po dobraniu wojsk rozpoczęliśmy pierwsze rozgrywki. Pomimo przewagi technologicznej strony amerykańskiej, i to dość znacznej, Irakijczycy mocno dali się we znaki żołnierzom US. Należy powiedzieć, że Gracz iracki może i powinien wykupić za posiadane punkty umocnienia obronne (pola minowe, zasieki, itp.), oraz możliwość zasadzki swoich wojsk. Tak też postąpił Tomek, który w pierwszej grze grał Irakijczykami. Gra przebiegała całkiem sprawnie aż do czasu dotarcia amerykanów do pierwszych przeszkód w postaci pól minowych przebiegle umieszczonych na polu bitwy. Jeden za drugim pojazdy były przygważdżane i częściowo eliminowane z gry skutecznie uniemożliwiając zajęcie miasteczek. Dodatkowo zasadzka, w którą wpadli amerykanie bardzo dała się im we znaki. W międzyczasie zrobiliśmy małą przerwę na posiłek w postaci wojskowej grochówki z dokładką, bardzo zresztą smacznej, której było pod dostatkiem. Pod naszym namiotem rozbili się także koledzy z forum Strategie – qb (Kuba) i Wookush (Łukasz), których diorama przedstawiająca Powstanie Warszawskie ’44 robiła furorę. Chłopaki przedstawiali system Force on Force w wydaniu drugowojennym i trzeba przyznać, że ich stół był oblegany bardzo. Diorama przedstawiała się bajecznie, cały teren był zastawiony kamienicami rozpadajacymi się od wybuchów i innymi budowlami, a całość dopełniały subtelnie rozsypane wszędzie wokoło dwa wiaderka kruszonej cegły.
Na konwencie spotkałem również Roberta Kowalskiego „headbossa” Pól Chwały, który przybył na Grenadiera prosto z Niepołomic. Robert chciał aby wytłumaczyć mu zasady CWC, co też uczyniliśmy z Tomkiem kończąc pierwszą grę. Dodam tylko, że zupełnie nieudany i nietrafiony desant jednostek amerykańskich przy jednym mieście i totalna zagłada plutonu M3 Bradley wraz z przewożoną piechotą przy drugim miasteczku, skutecznie uniemożliwiły mi zwycięstwo… ku chwale Tomka. Po grze, a także w czasie trwania naszej gry kilkukrotnie udaliśmy się na pokazy grup rekonstrukcyjnych, które to odbywały się głównie na parkingu cytadeli. Zabawa była przednia tym bardziej, że uczestniczyły w niej takie pojazdy jak wóz pancerny „Kubuś”, czołg Sherman czy tankietka. Każdy pokaz przedstawiał inny okres historyczny od Powstania Warszawskiego ‘44, przez walki Anglików i Amerykanów z wojskami niemieckimi, aż po potyczkę z Września ’39. wszystkie okraszone wystrzałami z petard i broni aktorów. Całkiem fajna zabawa i dość widowiskowa
Pierwszy dzień minął całkiem ciekawie. Dodać trzeba, że na terenie Cytadeli obecni byli również przedstawiciele Policji przedstawiający broń i sprzęt jakim się posługują oraz techniki daktyloskopowe ,a także Nadwiślański Oddział
Straży Granicznej, którzy pokazywali swój sprzęt i wyposażenie. Dodać muszę, że przedstawiciele obu instytucji byli bardzo życzliwie nastawieni do zwiedzających konwent gości, nawet dzieciaki miały frajdę, a policjanci byli bardzo życzliwi. Na konwencie oprócz rozgrywek w systemie FoF i naszych w CWC, obecni byli również pasjonaci systemu DBA, systemu karcianego Veto, Flames of War i Ogniem i Mieczem, oraz Scramble i innych autorskich systemów drugowojennych. Przyznać trzeba, że wszystkie stoły z dioramami i pokazami były oblegane, chociaż tym razem odpuściłem sobie zwiedzanie i przyglądanie się systemom FoW, OiM, DBA i pozostałych. Po pokazach rozegraliśmy z Tomkiem kolejną grę tym razem zamieniając się rolami. Cele te same, dobór wojsk inny. Nawet pomimo ustawienia pól minowych i zasadzki moje wojska Irackie nie dały sobie rady z czołgami amerykańskimi, które skutecznie i częściowo szczęśliwie objeżdżając moje pola minowe zniwelowały jakąkolwiek obronę pancerną. Kolejna gra do tyłu, ale nauka z niej płynąca zapamiętana. Wraz z końcem pierwszego dnia spakowaliśmy wszyscy swoje zabawki i rozjechaliśmy się na nocleg.

W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Kubie i jego mamie Aldonie za wikt i opierunek. Micha była pyszna, a wyrko wygodne. Do tego dwa przemiłe rottweilery po 40kilo każdy i wieczór minął przyjemnie. Dodajmy, że wyluzowana na maxa mama Kuby jest świetną „kobitką” i niejednego młodego zaskoczyła by rzucanymi hasłami. Rewelacja.

U Kuby po kolacji rozłożyliśmy małą dioramkę do gry FoF, ale tym razem w wersji modernowej. Opiszę pokrótce przebieg gry w postaci miniAAR’u. Po udostępnieniu przez Wookusha swoich figurek oddziałów specjalnych, po obejrzeniu których zbierałem szczękę z ziemi, rozstawiliśmy zabawki i rozpoczęliśmy grę przewidzianą na 6 rund. Co prawda moi panowie z jednostek specjalnych cechowali się dość dużym morale i nieprzeciętnym wyszkoleniem, to gra trwała pełne 6 rund. Początkowo nieśmiale i trochę chaotycznie, poszczególne druzyny Rangersów posuwały się w stronę więzienia, z którego miały odbić zakładnika. Gra zaczęła się dopiero mniej więcej w połowie kiedy to pojawiły się „pornorzuty”. Na kostkach wyrzuciłem praktycznie same najwyższe wyniki, Kuba jęknął, a gra nabrała rumieńców i szybkości. Dodajmy, że im bliżej więzienia, jednostki Kuby były lepiej wyszkolone. W końcu nadszedł czas szturmu na budynek. Pierwszy z nich zakończył się nieciekawym strzałem w głowę z bliskiej odległości i wycofaniem się mojego oddziału na upatrzoną pozycję. Nastąpiła runda 6 ostatnia i chłopaki z Delty ponownie przeprowadzili szturm na więzienie. Nie przebierając w słowach „wesoło wyjebali” drzwi i wpadli do środka jak przeciąg. Gra skończyła się w zasadzie parę minut później. Jaki morał z tej gry? Ano taki, że już przytachałem z czeluści komórki figurki 1:72, Kuba będzie kupował mi kolejne 4 pudła, a Allegro i eBay muszą mieć się na baczności przed szałem zakupowym. Myślę też, że określenie „pornorzuty” na stałe wejdzie do kanonu rozgrywek FoF/AA i jeszcze wiele razy spowoduje uśmiech na twarzy. Albo jęk rozpaczy…

Po grze Kuba wziął się za przygotowania do niedzielnych rozgrywek, a ja oddałem się prysznicowi, a później czytaniu podręcznika do FoF. W końcu zmorzył nas jednak zmęczenie i oddaliśmy się w błogość snu.

Rano w niedzielę po śniadaniu, podjechaliśmy po Łukasza i razem pojechaliśmy na konwent. Na miejscu zdecydowaliśmy się z Tomkiem rozstawić swoja dioramę przedstawiającą teatr europejski okresu zimnowojennego tym razem wewnątrz. W jednej z sal planszówkowców rozstawiliśmy się z majdanem i rozpoczęliśmy grę. Na stole mieliśmy sporo figurek w przeciwieństwie do gier sobotnich, ale gra przebiegała całkiem sprawnie. Przygotowany wcześniej scenariusz był ciekawy i chociaż pomimo mniejszego stołu niż być powinien, gra szła do przodu. Niestety i tym razem nie udało mi się osiągnąć celów scenariusza z powodu mojej opieszałości i głupich decyzji i w mniejszym stopniu słabym rzutom. Po skończonej grze spakowaliśmy zabawki i zanieśliśmy wszystko do auta. W międzyczasie poznałem kolejna osobę z forum, mianowicie apj, czyli Piotrka. Wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej, a w rzeczywistości to fajny koleś, wyluzowany i wesoły. Kolejny wartościowy kontakt. Po kilkudziesięciu minutach i ostatnich rozmowach zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w drogę powrotną, która przebiegła nad wyraz sprawnie. W tym miejscu dziękuję Tomkowi za transport w obie strony i dotrzymywanie towarzystwa. Mam nadzieję, że bawiłeś się równie dobrze co ja.


Teraz jednak żeby tradycji stała się zadość ponarzekam co mnie w V Grenadierze nie urzekło. Ano nie urzekło mnie sobotnie ulokowanie pod namiotami. Podobno namioty miały mieć częściowo rozłożone ściany, ale ostatecznie ścian nie było i hulający wszem i wobec wiatr skutecznie uniemożliwiał nam swobodną grę. Niejednokrotnie łapaliśmy nasz teren i układaliśmy na powrót. A wystarczyły by ścianki namiotu i myślę, że byłoby po sprawie. Jeśli dodamy do tego średnio dopisującą aurę, zwłaszcza w niedzielę, od razu mamy mniejszą frekwencję. Drugi zgrzyt to wg mnie słabo napisany informator konwentowy. Podobnie jak na Polach Chwały i tutaj dowiadywałem się o pokazach w momencie wybuchów i strzałów, chociaż przyznam się bez bicia, że minął mnie niedzielny pokaz zdobywania Berlina tylko i wyłącznie z mojej winy jako że graliśmy z Tomkiem wewnątrz budynku. Nie zajrzałem do informatora i taki był tego skutek. Częściowym problemem, chociaż to już raczej problem organizatorów, był brak miejsc do parkowania. Co chwilę ktoś chodził i szukał kierowców samochodów, które blokowały wjazd i wyjazd. Kolejny mały minus to wg mnie ciut krótkie inscenizacje grup rekonstrukcyjnych, które trwały max 10 minut. Co prawda było to podyktowane lokacją inscenizacji, ale myślę że jeśli organizatorzy przemyślą dobrze temat i pokuszą się o jeszcze lepsze przygotowanie na kolejnym Grenadierze może być super. To w zasadzie nie minus, a raczej sugestia. W sumie więcej uwag nie mam, a nie chce pisać na siłę i wymyślać rzeczy.

Na koniec chciałbym podziękować osobom z Forum Strategie za obecność na konwencie, możliwość poznania osobiście każdego z Was oraz w sumie ciepłe przyjęcie. Stwierdzam, że ludzie, którzy znają się tylko z wirtualnego forum w rzeczywistości dogadują się bez problemu nawet jeśli widzą się po raz pierwszy. Serdeczność i zaufanie jest w takim momencie duże i to owocuje na przyszłość. Dzięki Kuba, Łukasz, Piotrek (Yori) i Piotrek (apj), Rysiek (Raleen), rrober, bnk, kozak i całej reszcie za możliwość porozmawiania osobiście. Do zobaczenia na wrześniowych Polach Chwały 2010, a do tego czasu na Forum Strategie. Fotki z imprezy wrzucę jak tylko otrzymam je od Tomka.

Pozdrawiam
Thomas

piątek, 2 kwietnia 2010

Drzewka 1:600 cz.2



Czołem.

Dzisiaj druga część małego tutorialu jak zrobić tanio drzewka do skali 3mm. W takim razie do dzieła. Co będzie potrzebne?

1. Sklejone drzewka :)
2. Klej wikolowy do drewna
3. Woda
4. Posypka - osobiście przetestowałem 3 posypki/flock'i i wybrałem posypkę firmy Games Workshop (zdjęcia na samym końcu posta). Nie ze względu na uczucie do tej firmy, ale ze względu na fakt, że po obsypaniu drzewka i wyschnięciu kleju posypka wg mnie najlepiej imitowała listowie (zresztą zobaczycie sami na fotkach)

(Większe zdjęcia po kliknięciu na fotkę)




Tutaj mała uwaga. Klej z wodą należy wymieszać tak aby powstała konsystencja podobna do mleka, może ciut gęstsza. Zbyt rozwodniony klej może nie trzymać posypki, a zbyt gęsty nie będzie chciał wciekać w szpary w szyszkach.





Zabieramy się za robienie listków.
1. Smarujemy pędzelkiem szyszki tak, aby klej utrzymywał się na poszczególnych "płatkach" szyszki. Nie musi wciekać dokładnie wewnątrz w każdą szczelinę z dwóch powodów. Po pierwsze zapcha całą szyszkę i drzewko będzie wyglądało jak jajko, po drugie nie będzie właśnie owych pustych przestrzeni a co za tym idzie nie pomalujecie dobrze drzewek w późniejszych etapach.





2. Tak posmarowane drzewko maczamy w posypce i obracamy w palcach, żeby posypka dobrze przylgnęła do kleju. Nie polecam obsypywanie drzewka posypką, ponieważ może dojść do sytuacji wspomnianej przeze mnie wcześniej. Drobinki posypki mogą wlecieć wgłąb szyszki i zapchać ją w wyniku czego drzewko może wyglądać mało efektownie. Zrobiłem tak co prawda sam kilkanaście razy, ale tylko dla różnorodności. Zdecydowanie polecam obkręcanie szyszki w posypce.





3. Drzewka powinny wyglądać mniej więcej tak jak na zdjęciu. Na zdjęciu widać też drzewka podobne do choinek. Powstały one z nierozwiniętych szyszek i właśnie przypominają nieco choinki. Kolejne "inne" drzewka to drzewka zrobione z nierozwiniętych, ale POPĘKANYCH szyszek.




Na koniec chciałem wam pokazać fotki drzewek testowych już pomalowanych farbami. Piszę farbami, ponieważ te, które zrobiłem teraz zamierzam pomalować na zielono sprayem (dla oszczędzenia czasu i pracy) a dopiero następnie suchym pędzlem rozjaśnić farbami. Na pierwszym zdjęciu pokazane są drzewka obsypane posypką GW:



Na drugim zdjęciu pokazane są drzewka obsypane posypką "kamienistą" (drzewko środkowe) i posypką zmieloną rzadko ni to trawką ni to sizalem (takie coś dziwnego)



Na kolejnych zdjęciach przedstawione są drzewka w porównaniu z modelami 3mm - Abramsem i Walker Bulldogiem. Trzeba wziąć jednak poprawkę na fakt, że podstawki z figurkami stoją NA podstawkach z drzewkami. Podczas gry będą stały na jednym poziomie, wobec czego drzewka będą nieco wyższe.








Na dzisiaj to tyle. Do przeczytania w następnej części :)

Pozdro
Thomas

niedziela, 28 marca 2010

Black Hawk Down - markery



Czołem.

Krótko i treściwie. Ponieważ lubię film Helikopter w ogniu, postanowiłem zrobić parę markerów przedstawiających oba miejsca zestrzeleń. TUTAJ jest pełna galeria zdjęć razem z kilkoma pojazdami amerykańskimi przyklejonymi do nowych podstawek. Całość zaliczam do projektu Ambush Alley 3mm.
Nie wrzucam żadnych zdjęć ponieważ całość jest na photobuckecie. Piechota będzie na takich samych podstawkach. Do tego mam już pomalowane w 90% Technicale więc wkrótce będę mógł spróbować zagrać w AA w nowej skali ;) Komentarze mile widziane :)

Pozdro
Thomas

czwartek, 25 marca 2010

Wietnam - pierwsze zdjęcia cz.2



Czołem.

Pstryknąłem dzisiaj korzystając ze słonecznego dnia kilkanaście fotek moich sił US do konfliktu w Wietnamie. Oczywiście wszystko w skali 3mm/1:600. Zdjęcia wrzuciłem na photobucketa i mozna je zobaczyć TUTAJ
Komentarze i sugestie są mile widziane :)

Pozdro
T

czwartek, 4 marca 2010

Palemki 1:600 cz.1



Czołem.

Ostatnio podczas zakupów w markecie budowlanym skusiłem się na kilka dodatkowych rzeczy. Podczas spacerowania pomiędzy regałami myślałem z czego by tu stworzyć palemki w skali 1:600 i natrafiłem na kilka ciekawych rzeczy. Poniżej mały tutorial, a w zasadzie pierwsza część tak samo jak w przypadku poprzednich drzewek, w jaki sposób tanim kosztem zrobić w miarę przyzwoite palemki w skali 1:600 (mniej więcej ). Do dzieła.

1. Rzeczy które będą potrzebne do wykonania palemek to:
- tektura
- gwoździki (użyłem tych samych co poprzednio)
- wkręty uniwersalne (ja wybrałem 3x20mm z płaskim łbem)
- klej żelowy cyjanopan



2. Z wkrętów obcinamy ostry koniec max 2mm od czubka, tak żeby powstała w miarę pozioma powierzchnia. Ostre krawędzie spiłowujemy pilnikiem. Trzeba uważać żeby nie pokaleczyć się przy obcinaniu, ponieważ same wkręty są ostre, a ścięty gwint nigdy nie będzie idealnie prosty.



3. We łbie wkrętu mierzymy jego głębokość wkładając gwoździk i na taką właśnie długość przycinamy gwoździk od jego łebka.





4. Na tekturce rozrysowujemy ogólny kształt liści (małych i dużych, jako że będą dwa ich "poziomy") po czym wycinamy nie zawracając sobie aż tak bardzo głowy dokładnością. Najważniejsze, żeby zachowany był kształt liści.





5. Gwoździkiem przebijamy oba poziomy liści na środku, tak aby powstała dziura o średnicy gwoździa.



6. Teraz do wykonania palemki powinniśmy mieć:
- przycięty gwoździk
- przycięty wkręt
- 2 poziomy liści



7. Oba poziomy liści nadziewamy na ucięty gwoździk. Oczywiście najpierw idą mniejsze liście, później większe.



8. Teraz do boju wchodzi klej żelowy. W tą samą dziurkę we łbie wkręta, w której mierzyliśmy długość/głebokość gwoździka wciskamy żelu. Dobrym pomysłem jest nałożenie kleju również na cały łeb wkrętu - bedzie mocniej trzymał całą kopułę liści. Należy pamiętać, że próbujemy przykleić metal do metalu i metal do papieru, dlatego proponuję nie oszczędzać kleju.





9. Kopułę wciskamy w otwór we łbie wkrętu. Jeśli dobrze przycięliśmy długość gwoździka wszystko powinno pasować idealnie. Klej powinien złapać prawie natychmiast. Po wyschnięciu kleju modelujemy liście zaginając je nieco do dołu.
Voila! Proste jak drut palemki przy odrobinie wysiłku stoją przed nami prężnie czekając ma pomalowanie
Niestety nie mam na razie jak przymocować ich do podstawki dlatego też jedna z palemek wciśnięta jest w wypraskę po tabletce Dodatkowo "pień" palemki można wygiąć kombinerkami tworząc lekko pochylone drzewko. Do tego z modeliny można dorobić kokosy i podkleić pod liśćmi. Wszystko w gestii gracza.



Ktoś może przyczepić się, że "pień" palemki jest nieco za gruby. Prawdopodobnie taki jest, ale do wykorzystania podczas gry, jako markery oaz/dżungli powinny nadawać się w sam raz tak jak na zdjęciu poniżej:



Na zdjęciu pomalowane są palemki Oddziału 8, więc proszę się nie czepiać wyglądu ich produktu z prowizorką, którą wymyśliłem ja Na potrzeby gry, jak wspomniałem, taka prowizorka powinna wystarczyć. Na razie palemki będą musiały jednak poczekać aż skończę kleić poprzednie drzewka, których zostało mi jeszcze kilkadziesiąt. Komentarze mile widziane jak również sugestie w sprawie ewentualnych poprawek gdyby coś nie grało.

Pozdrawiam
Thomas

sobota, 27 lutego 2010

Drzewka 1:600 cz.1



Czołem

Dawno nic nie pisałem, ale nie znaczy to, że nic nie robiłem. Ale nie o moich figurkach dzisiaj będę pisał i podbojach wargamingowych, ale chcę pokazać krótki tutorial jak szybko i łatwo zrobić drzewka do gier w skali 1:600/3mm. Po kolei:

Do wykonania drzewek potrzebne będą:
- szyszki modrzewiowe
- małe gwoździki
- cążki do cięcia drutu
- klej cyjanopanowy




Mała uwaga odnośnie szyszek. Radzę zbierać szyszki suche, ponieważ są one już rozłożone i mocno wysuszone, a co za tym idzie nie mają w sobie soków i żywicy. Szyszki jeszcze zielone, pomimo ciekawego wyglądu potrafią podczas wysychania popękać w dziwnych miejscach. Nie rozkładają się tak jak szyszki suche i wyglądają popękane dość nieestetycznie.



Od szyszek trzeba odłamać gałązki zwracając uwagę, żeby ich końce nie wystawały poza szyszkę. Pomimo suchej struktury są dość twarde, a ich późniejsze pozbycie się może skończyć się zniszczeniem całej szyszki. Szpicami gwoździ można wyżłobić sobie niewielki otwór gdzie później wciśniemy ucięte gwoździki.
Gwoździki trzeba dociąć do wymaganej długości, w zależności od wielkości szyszki. Jak widać na zdjęciu moje gwoździki były w długościach od 5mm do ok 8mm (oryginalnie 10mm długości i 1mm grubości).





Przycięte gwoździki przyklejamy klejem w miejscach ułamanych gałązek. Do klejenia proponuję użyć kleju żelowego. Ja używałem kleju firmy Pattex - SOS Super Klej Power Żel. Żelowy klej ma to do siebie że pozostaje w miejscu gdzie go nałożyliśmy i nie rozlewa się po całej szyszce. Gotowe szyszki widać na załączonych zdjęciach.
W zamierzeniu mam przyklejanie drzewek na podstawkach 3x3cm po 3 szt. Tutorial z malowania i robienia podstawek zapodam przy okazji. Na razie muszę popełnić następne kilkadziesiąt drzew, co mimo prostego wyglądu i opisu nie jest do końca takie łatwe :)

Pozdro
Thomas