Siemka.
Dzisiaj wrzucam fotki pierwszych czołgów do mojej małej 8. Armii. Małej dlatego, że nie zamierzam inwestować, przynajmniej na razie, we figurki Angoli i Niemców w walki na pustyni, a to co powstaje to jedynie mały przedsmak i próba malowania figur na ten właśnie okres WW2. Po pomalowaniu tych niewielkich sił, zawsze będę mógł rozegrać niewielki scenariusz czy też przetestować nowe zasady.
Do pomalowania zostały mi jeszcze Granty i piechota, więcej nowych rzeczy raczej nie przewiduję, przynajmniej do Anglików (może jakieś moździerze + km'y w dalekiej przyszłości). Dzisiaj fotki Matyld 2, Valentine Mk. II i Honey'ów. Zastanawiam się jeszcze nad dopierszczeniem Valnetine'ów w postaci domalowania oznaczeń taktycznych jak na Honey'ach (i może w obydwu czołgach pole pod lufą zamalować na czarno jak w Matyldzie), ale również w tym stanie są gotowymi do gry modelami. Oto fotki:
3 komentarze:
Jak zwykle starannie. Matyldy mi się podobają najbardziej, ze względu na malowanie chyba. Zawsze mnie zastanawiało czemy włąśnie niebieski na pustyni. Z niebem miał się na płaskim terenie zlewać?
Może i Matyldy są efektowne, ale ten kamuflaż ciężko się maluje. Dlatego Honey i Valentine są takie. A skąd taki kamuflaż na pustyni? Myślę, że miało to duży wpływ podczas jazy. Taki obserwator jak siedział i patrzył na wprost to pewnie musiało mu się z niebem zlewać trochę tym bardziej, że miraż na pustyni też robił swoje :) To falujące, ciepłe powietrze. Tak czy inaczej jakiś powód takiego malowania był.
piękne miniatury :) keep up with good job Thomas !!!
Prześlij komentarz